Monday, April 30, 2018

Płatność telefonem – czy to ma sens

To usługa stosunkowo młoda, choć istnieje już sporo systemów płatności telefonem przy kasie, w tym tych dostępnych w UK. Jednym z popularniejszych, czyli Tesco Pay +, ale istnieją i takie, które dostarcza producent samego telefonu – jak np. Samsung Pay.

Chodzi generalnie o takie wykorzystanie telefonu, jak do tej pory miało to miejsce przy użyciu karty. De facto jest to wciąż płatność kartą, tylko pośrednia – karta zostaje zeskanowana i umieszczona wraz z danymi w specjalnej aplikacji w telefonie komórkowym. Aby zapłacić, otwieramy ową aplikację i skanujemy jej kod przy kasie.

Plusy płatności telefonem


aplikacja do płacenia telefonem
Takie użycie telefonu na pewno przyśpiesza proces kupna-sprzedaży i redukuje kolejki, zwłaszcza jeśli używamy przy tym kasy samoobsługowej. Oczywiście podobnie jest ze zwykłą kartą. Tyle, że nawet kiedy zapomnimy karty, portfela, to telefon miewamy z reguły przy sobie. Szczególnie ci, którzy lubią systematycznie sprawdzać swój status na Facebooku, często esemesują, mają w telefonie e-mail itd. Lub po prostu sporo komunikują się ze światem.

Smartfon i jego aplikacja ma też inne przewagi nad samymi kartami. Tu można sobie np. wyświetlić historię zakupów. Mamy więc większą kontrolę nad swoimi finansami. Tesco Pay + wyświetla też stan konta Clubcard.

Publika jednak jeszcze nie kupiła całkiem tego pomysłu. Obecnie ok. 18% konsumentów jest zainteresowanych zakupami za pomocą telefonu, jak wskazują badania firmy Mintel. Inni mają wątpliwości, obawiają się.
Jak zauważyliśmy, jednym z powodów jest obawa – co będzie, jak ktoś inny będzie miał nasz telefon? Ano nic. Nie da się płacić tą aplikacją bez wpisania PIN – wymyślonego przez nas – lub zeskanowania linii papilarnych. Już większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś zapłaci naszą kartą, która w wersji bezdotykowej akceptuje transakcje do £30 bez podania PIN.
Wielu też uważa, że sieć handlowa nie jest w stanie zagwarantować bezpiecznej płatności, a może to zrobić tylko bank. Tyle, że za tym i tak stoi jakiś bank...

Co by nie zrobić, smartfon staje się powoli przenośnym komputerem, czy czymś tam jeszcze. Umożliwia nam nie tylko komunikację  - i to w różny sposób, ale np. pomoże w zakupach i w ten sposób, że po zeskanowaniu kodu kreskowego towaru, porówna go z podobnymi produktami innych sprzedawców, po czym właśnie umożliwi płatność.

Oczywiście, to również kolejny krok w procesie redukowania liczby pracowników, wcześniej wykonujących dla klienta pewne czynności...
Dla nas zaś pewne udogodnienie i niewielka oszczędność. System Tesco Pay + premiuje oczywiście każde zakupy normalną liczbą punktów Clubcard, a dodatkowo daje jeden punkt ekstra za każde £4 wydane w sklepach tej sieci do 31 grudnia 2018 roku. 

Thursday, April 26, 2018

Płatne konto bankowe coraz mniej opłacalne



Coraz mniej opłaca się mieć konto bankowe, które w zamian za miesięczną opłatę, daje nam pewne benefity - tzw. Packaged Bank Account. Cena za konto wzrasta, zaś korzyści maleją lub są ograniczane nowymi przepisami. Na taki krok zdecydował się np. ostatnio Lloyds.



bank lloyds
Owszem, rzecz może być wciąż opłacalna, ale w przewrotny sposób. Tzn. trzymać takie konto, płacić - a z benefitów nie korzystać. "Hodować dług" banku wobec nas, a później wystąpić o odzyskanie wszystkich opłat wraz z odsetkami. To niezły interes!

Co daje płatne konto bankowe


Ale nie o to zasadniczo chodzi w samej idei Packaged Bank Account (zwłaszcza bankowcom). W zamian za comiesięczną opłatę, uzyskujemy m.in. ubezpieczenie od awarii na drodze (Breakdown Cover), ubezpieczenie telefonu komórkowego, kart kredytowych i ubezpieczenie wypadkowe na czas podróży zagranicznych oraz inne, towarzyszące korzyści. Klientom się to opłaca, zwłaszcza, kiedy dużo jeżdżą i w ogóle korzystają z innych owych polis. Gdyby kupować je gdzie indziej i zsumować ich koszty, mogłoby wyjść sporo więcej.

Pewnie i dlatego przestało się to bankowcom opłacać. No bo za 17 funtów miesięcznie oraz tzw. excess, ktoś odbył parę podróży zagranicznych (i odwiedził lekarza, który sporo kosztował), wymienił dwa telefony komórkowe, skorzystał kilkukrotnie z pomocy drogowej (wszak udziela jej nie bank, a zewnętrzna firma, która przecież odbierze sobie koszta). Jasnym jest, że jeżeli to się opłaca klientowi, to komuś musi się nie opłacać.

Inna sprawa jest taka, że w tym kraju obecnie wszyscy wszystko podnoszą. Brexit się zbliża. Funt może i podrywa się czasami do lotu, ale generalnie sytuacja nie jest dobra, a tym bardziej nie wiadomo jaka będzie. Do góry idzie i papier toaletowy, to jakby usługi bankowe miały nie iść?

Coraz mniej za coraz więcej

No i dostałem list z Lloydsa. Na początek opłata za konto wzrasta z 17 do 19 funtów. To niby nie dużo, ale ziarnko do ziarnka... Wraz z innymi podobnymi "drobnymi" podwyżkami, to robi sumę.
Dalej - excess, czyli koszt własny w przypadku ubezpieczenia telefonów komórkowych zostaje podniesiony do £100 dla wszystkich urządzeń. Przedtem takie koszta trzeba było ponieść w przypadku iPhone'a, inne były tańsze. Następnie - polisa pokrywa koszt napraw/wymiany do dwóch telefonów na każdą osobę na rachunku. Tylko. Następny telefon będzie można zgłosić dopiero po 12 miesiącach od "claima" na pierwszy z dwóch.

Aha, no i jeszcze drobiazg. Spada oprocentowanie kont w ramach Club Lloyds . Z 2% AER na 1.5% AER. Wszystko, to zasadniczo drobiazgi. Ale dziubią tak już od jakiegoś czasu. Np. ta obniżka oprocentowania - kolejna w ciągu dwóch lat. A życzą sobie za tę przyjemność coraz więcej.